Feng shui. Prawdopodobnie każdy słyszał ten azjatycko brzmiący termin, ale tak naprawdę mało kto kojarzy, z czym dokładnie się wiąże i tym bardziej jak powinno przestrzegać się zasad, których dotyczy.

Jest to technika wywodząca się ze starożytnych Chin, co raczej nikogo nie zaskakuje ze względu na obcojęzyczną nazwę.

Niemniej jednak w duchu pielęgnowanej przez stulecia harmonii ta praktyka zakłada takie rozplanowanie przestrzeni – np. miasta albo domu – aby współgrała ze środowiskiem naturalnym, co w efekcie miałoby napełnić ludzi pozytywną energią.

Niezależnie od tego, czy ktoś skrupulatnie dostosowuje się do reguł feng shui, czy jednak kategorycznie wsadza je między bajki, warto wiedzieć, jak to wygląda w rzeczywistości.

Dla stosownego przykładu weźmy na tapet jadalnię, a zatem miejsce, w którym członkowie rodziny spotykają się, by zjeść wspólnie posiłek.

Spożywanie tychże następuje przy stole, którego forma, ustawienie oraz wystrój mają niemałe znaczenie. Żeby poczuć przypływ dobrej siły, do pokoju powinno wpadać jak najwięcej światła słonecznego, a stół stać na środku pokoju, dodatkowo dobrze oświetlony. Okrągłe kształty wychodzą naprzeciw odbywanym nad blatem rozmowom, natomiast te bardziej kanciaste blokują przypływ kreatywności, która mogłaby pomóc przy próbach podtrzymania dyskusji. Ozdoby znajdujące się na stole będą symbolizować – w zależności od koloru – różne żywioły dające określoną energię. Czerwień wiąże się z Ogniem, biel z Wodą, żółć z Ziemią, zieleń z Drzewem, natomiast czerń z Metalem.

Trzeba też pamiętać o siedzeniach. Krzesła jadalniane powinny pokrywać się z liczbą osób, które mają zamiar usiąść do stołu; najlepiej, aby było ich parzyście, a jeśli nie da rady, to najważniejsze, by nie zostawiać pustego miejsca, bo sprowokuje ono poczucie smutku albo tym gorsze nastroje. Ważne też, żeby nikt nie siedział tyłem do drzwi – kto wie, jaka zła energia mogłaby go wówczas dopaść.

Nie wydaje się aż takie trudne, prawda?