„Czy to pigwa”, „ogniste flamenco”, „słoneczny patrol”, „niezłe ziółko” – to jedne z kilku nazw kolorów, które można znaleźć podczas wyprawy do sklepów remontowych lub przekopując się przez kolejną paletę barw firm z farbami. Wybranie tego idealnego, wymarzonego odcieniu graniczy z cudem albo niezbyt wysokimi oczekiwaniami estetycznymi.

Tak samo jak odpowiednie dopasowanie poszczególnych elementów wystroju pomieszczenia.

Harmonia to podstawa każdego planu (chyba że ma się dużo pieniędzy, a remont przypada raz na pół roku), podobnie zastanowienie się kilkukrotnie nad wizją wprowadzanych zmian. Bo później okaże się, że barokowo zdobione, wysokie krzesła jadalniane odstają od prostego, białego stołu z Ikei.  

Mieszanie stylów nie należy do łatwych zadań i nie każdy potrafi sprostać takiemu wyzwaniu, żeby jeszcze efekt wyszedł w dobrym guście. Z drugiej strony spora grupa osób nie skłania się ani ku nowoczesnym rozwiązaniom, ani też nie szuka inspiracji w modzie retro, a przecież i takim należy się ładne mieszkanie, prawda?

W takim wypadku nie bez znaczenia okażą się kwestie finansowe, a zatem suma, która została uzbierana z myślą o remoncie.

Jeśli daleko jej do zawartości wielkiego garnca z masą złota, to może lepiej skupić się na minimalizmie, delikatnie zaakcentowanym drobnymi ozdobami dodającymi swoistego uroku.

Oczywiście wszystkie chwyty dozwolone – jeśli ktoś buntowniczo pójdzie na przekór wszelkim trendom, robiąc po swojemu od początku do końca, i będzie się w tym (i z tym) dobrze czuł, podobnie jak pozostali członkowie rodziny, to czemu nie? Do opinii gości nie trzeba przywiązywać większej wagi, skoro nie zaliczają się do domowników.

Tags: